postanowiłam stworzyć miejsce, gdzie mogę prowadzić mój pamiętnik - być może być wskazówką dla Was bo...jest to droga, przez wiele radości ale i rozczarowań... Nie chciałabym opisywać szczegółowo jakie badania przeszłam, by wiedzieć to, co teraz wiem. Analizę medyczną, opowiadanie o niej w szczegółach zostawię gdzieś obok.
Jestem jedną z Was. Przeszłam 4 poronienia i obecnie mój organizm ma "przerwę". Walczyłam o 4 ciążę z całych sił ponieważ jest to moje największe, spełnienie i marzenie życiowe. Zawsze miałam to "coś" do dzieci, co powodowało, że z każdym dzieckiem mogłam się dogadać. W końcu zapragnęłam mieć swoje dzieciątko ponieważ poczułam, że jest to ten moment, mam warunki, mam pracę, mam przede wszystkim partnera z którym chcę dzielić życie. Myślałam, że będę jedną z tych, co zajdą szybko w zdrową ciążę i bach - mamy dzieciątko! W końcu niedoczynność tarczycy (przypilnowana) nie powinna robić problemu. Ach...jak ja się myliłam. Po roku walki, czterech ciążach, które były biochemiczne czy zagnieżdżone ale...za każdym razem nieutrzymane...stanęłam w miejscu. Jak możecie się domyślać - zaczęły się wizyty już intensywniej po lekarzach. Myślałam - co jest ze mną nie tak? Po roku mój organizm był wycieńczony, z 10 kg nadwyżki i moja głowa powiedziała DOŚĆ! Radziłam sobie dość szybko z bólem strat ale myślę, że dlatego, że jestem terapeutą. By prowadzić terapię z osobami niepełnosprawnymi - muszę być w formie. Kocham moją pracę, chciałam wrócić jak najszybciej.
Ale po chwili odpoczynku (około dwóch miesięcy) zaczęliśmy się kontaktować z profesorami, ordynatorami, klinikami niepłodności co jest nie halo. Dużo kosztownych badań i mamy wynik! Miesiąc temu się dowiedzieliśmy. Choroba autoimmunologiczna. Nie było smutku, była radość!
W końcu coś nam wyszło w wynikach! Moja za duża odporność usuwa wszelkie wirusy, bakterie i...ciąże.
Jestem na etapie przygotowawczym do piątej ciąży, która będzie trwała 3/4 miesiące, by przygotować się najlepiej jak można zanim zaczniemy się starać. Już nie chcę dać popalić tak mojemu organizmowi. Już teraz pod czujnym okiem profesora immunologii i ordynatora ginekologii.
Co zamierzam pisać na blogu? Coś czego mi bardzo brakowało.
- każda ciąża jest cudem ale jeżeli ją tracisz to nie jest Twoja wina,
- myśli i przemyślenia na temat momentu, gdy dowiadujesz się o ciąży...1 raz, 2, 3 i 4. Jak się to zmienia,
- co Cię czeka podczas poronienia,
- jak sobie poradzić ze stratą (moje strategie),
- jak wyglądają moje przygotowania do "pilnowanej" ciąży,
- jak się zmieniają relacje z najbliższymi podczas poronień,
- jakie warto zrobić podstawowe badania,
- jak wygląda moja dieta (suplementacja),
i tak dalej...
Chciałybyście poczytać o czymś, o czym się nie mówi na co dzień...ukrywa się za drzwiami? Ciche tragedie...
Z chęcią przeczytam Wasze historie - może macie pytania? Odpowiem za pomocą postów.
/Chcębycmami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz